Działalność grupy rekonstrukcyjnej Ryczynianie znad Odry sięga roku 2015. Jak to się zaczęło i skąd pojawił się pomysł? Tu oddajemy głos samym rekonstruktorom z Ryczyna.
Pomysł na rekonstrukcję wyklarował się w 2015r. na XXI Aprilisie w Grodziskach Ryczyńskich gdzie po raz pierwszy ogłosiłam konkurs na najlepszą rekonstrukcję związaną z Grodziskiem Ryczyn. Akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem, okazało się, że Ryczyn przyciągnął wielu pasjonatów Słowian i słowiańszczyzny, wspólnie podjęliśmy próbę cofnięcia się w czasy Mieszka i kolejnych władców Ryczyna, tj. w wiek X i XI.
Pod czujnym okiem naszej archeolog dr Magdaleny Przysieżnej-Pizarskiej uczyliśmy się jak wyglądali, co robili i jak żyli ryczynianie w X i XIw. Wiązało się to z koniecznością określenia naszego wizerunku, co zmusiło nas do poszukiwań w muzealnych gablotach, w czytaniu opracowań z wykopalisk jak wyglądał ubiór zwykłego mieszkańca grodziska Ryczyn czyli giezło, fartuch, spodnie i koszule, buty, płaszcze, itp.
Ale im więcej czytaliśmy tym bardziej okazywało się, że jest to ogrom wiedzy na temat każdego elementu stroju, ozdób, wyposażenia…..
Nasi archeolodzy, czyli Magda Przysiężna-Pizarska oraz Paweł Rozwód, proces edukowania rozpoczęli od dostarczania niezliczonych tytułów lektur, kuszenia wspaniałymi ozdobami po możliwość bezpośredniego kontaktu z artefaktami z naszego grodziska podczas wykopalisk. Im więcej wiedzieliśmy tym bardziej nam się to podobało i tym bardziej okazywało się, że jest to temat na lata. Okazało się, że temat „Reko” w Polsce rozwija się bardzo prężnie przynajmniej od 20 lat i przez ten czas dokonał się podział na rekonstrukcje dziejów ludzkości, poczynając od ery kamienia, przez m.in. Rzym, Celtów, Wikingów, Słowian, Wczesne Średniowiecze – tzw. „wcześni”, Średniowiecze czyli „późni” po czasy współczesne – II Wojny Światowej.
Cała zabawa polega na odtworzeniu w oparciu o źródła historyczne strojów, narzędzi, biżuterii, rzemiosł, sposobu walk, scen, które wydarzyły się w historii. Im rekonstruktorzy sięgają do dalszych wieków tym jest mniej udokumentowanych źródeł w bibliografii – wtedy zostaje śledzenie prac archeologów z wykopalisk i najwięcej do powiedzenia ma archeologia eksperymentalna polegająca na odtwarzaniu procesów powstawania znalezionych artefaktów. Tak między innymi dowiadujemy się na jakiej glebie rósł len, który był wykorzystywany to tkania pierwszych tkanin, dzięki jakim roślinom miał taki a nie inny kolor, w jaki sposób został utkany pierwszy płat materiału w takiej a nie innej szerokości….
Im czasy współcześniejsze tym więcej informacji w przekazach pisemnych, manuskryptach, kronikach czy obrazach i tym łatwiej odtwarzać czasy przeszłe.
Drugą stroną rekonstrukcji jest stopień zaangażowania w swoją pasje. Jest to hobby, w które trzeba włożyć albo bardzo duże pieniądze albo bardzo dużo czasu. Jest to kosztowne z tego względu, że każdy element stroju, wyposażenia czy broni jest rękodziełem, które zostało wytworzone z naturalnych materiałów, wytworzone tak jak wytwarzali je nasi przodkowie. Jeśli można coś zrobić samodzielnie – rekonstruktor zrobi to sam, jeśli nie, zaopatruje się u rzemieślników odtwarzających stare rzemiosła. Jeśli chcemy np. uszyć lniane giezło – czyli koszulę spodnią, z okresu wczesnego, potrzebujemy do tego płótna lnianego – i cała zabawa w tym, żeby to płótno było utkane ręcznie, farbowane naturalnymi barwnikami, szyte lnianymi nićmi, ściegiem takim jak na fragmentach materiału znalezionych z tego okresu na terenie, na którym żyli osobnicy, których odtwarzamy a do tego z wykroju odrysowanego od znaleziska, które wiemy gdzie się znajdowało, i najlepiej w której warstwie gleby leżało….…. Czyli albo sadzimy len i np. wrotycz do farbowania albo szukamy rzemieślników – rekonstruktorów, którzy robią to za nas no ale wtedy słono za to płacimy.
Oczywiście można iść na skróty i kupić len w sklepie, ale może się zdarzyć, że wtedy nie dane nam będzie zasiąść do ogniska w gronie rekonstruktorów na imprezach. Są grupy rekonstruktorów tzw. „ultrasów”, którzy mocno rygorystycznie trzymają się archeologii doświadczalnej, ale dzięki temu poznajemy dokładnie historię czasów przeszłych. Imprez rekonstruktorskich jest sporo – praktycznie co weekend gdzieś w Polsce coś się dzieje, największą w Polsce imprezą jest „Bitwa pod Grunwaldem” dla odtwórców późnego średniowiecza, są zloty Słowian i Wikingów na Wolinie, Bitwa pod Cedynią, Dymarki, Trzcinica czy Biskupin – to te największe.
Wracając do Ryczynian znad Odry – temat rekonstrukcji został w nas ugruntowany i całkowicie nas pochłonął po udziale w warsztatach tkackich organizowanych przez Muzeum Archeologiczne w Biskupinie.
W sierpniu 2015r i w 2016r w Biskupnie odbyły się warsztaty, na których archeolodzy wykładowcy i pracownicy muzeum przez trzy dni od świtu do późnej nocy uczyli nas tkactwa. Począwszy od przędzenia na wrzecionie, tkania na bardku, tabliczkach a kończąc na tkaniu na krosnach.
Na warsztatach poznaliśmy teorię dzięki wykładom dr Agaty Ulanowskiej z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego nt. Historii tkactwa i praktykę dzięki Pani Annie Grossman – archeologa specjalizującego się w epoce brązu i wczesnej epoce żelaza w Europie Środkowej, kierownika Działu Naukowo-Badawczego Muzeum Archeologicznego w Biskupinie oraz pracownikom muzeum, którzy przez cały czas cierpliwie tłumaczyli, pokazywali i naprawiali naszą plątaninę z nici….
Kolejnym etapem naszego rekonstruktorskiego rozwoju był udział w kolejnych w Biskupinie warsztatach, tym razem z „kości”. Mimo, że wytwórstwo wyrobów z kości należy do czasów wcześniejszych, elementy kościane były znalezione w naszym Ryczynie, i tym samym mogliśmy rozszerzyć naszą rekonstruktorską działalność.
Obok tkactwa i pasamonictwa czyli materialnej strony życia, jako Ryczynianie tworzymy Motanki czyli życzeniowe lalki Słowian, jest to próba rekonstrukcji życia duchowego, codziennego, pełnego zjawisk niewyjaśnionych i uczuć.
Przez ostatnie 5 lat, braliśmy udział w wielu imprezach na terenie Polski, Niemiec, Czech i Litwy, festiwale archeologiczne m.in. w Grzybowie i Lądzie nad Wartą, Cieszynie, w Bobrzy, w Legnickich Polach, Byczynie i oczywiście w Biskupinie są stałymi naszymi punktami wypadowymi, gdzie spotykamy się w gronie takich samych pasjonatów, wymieniamy się informacjami o świeżo wydobytych z ziemi artefaktach. Uczestniczymy w warsztatach nabywając nowe umiejętności z czasów wczesnego średniowiecza, bierzemy udział w wykładach i w rekonstrukcjach życia codziennego na terenach grodzisk i muzeów.
Ryczynianie znad Odry to luźna grupa pasjonatów, która uczestniczy w życiu Ryczyna i Ryczynian, przez naszą grupę przewinęło się już sporo chętnych, jednak obok świetnej zabawy i wyjątkowej atmosfery podczas spotkań, rekonstrukcja wiąże się z poświeceniem czasu, z cierpliwością w dążeniu do uzupełniania wiedzy, wymaga posiadanie odpowiedniego ubrania i wyposażenia a odtwarzanie materialnych przedmiotów z przeszłości wymaga tak złożonych umiejętności i zajmuje tak dużo czasu, że dla wielu osób jest to trudna bariera do przeskoczenia.
Jednak serdecznie przyjmiemy każdego kogo pasjonuje historia i ma czas na zdobywanie nowych umiejętności i wiedzy oraz chce cofnąć się w czasie o 1000 lat, każdy może rano obudzić się w ruinach średniowiecznego zamku lub w środku grodziska pod dębami, które pamiętają czasy Grunwaldu. Wystarczy znaleźć nas na facebook’u. Sława!
autor: Małgorzata Łuszczyńska vel Malvoyka